5 listopada 2009

[...] czytam Samozwaniec i poznaję Lilkę coraz bardziej - zdaje mi się tak. Zarówno mnie złości, jak i rozczula. Raz mam jej dosyć, raz jej współczuję z całego serca. Zadziwia mnie też sposób pisania przez nia listów - przedziwna składnia. Takie czasy widać. Przepiękne listy miłosne do Jasia Pawlikowskiego potrząsają duszą. Czemuż dziś nikt już nie pisze listów? [...]